Grupa Bez Nazwy - Świadectwa

„Jak feniks z dna butelki…”

Parafrazując początkowy zwrot pragniemy zaznaczyć, że tu kończy się metafora, a zaczyna prawda, prawda o chorobie, jej skutkach i o powrocie do zdrowienia. Niniejszy cykl to szczere wyznania osób zmagajacych się z chorobą alkoholową, podstępną i śmiertelną… Historie, które są doświadczeniem ludzi, będących na drodze duchowego przebudzenia we Wspólnocie AA. Tych, którym udało się odzyskać wolność, którą pragną się podzielić.
WSPÓLNOTA AA ” BEZ NAZWY” w Kozach
„Szczęście to przede wszystkim praca od wewnątrz „
(Trzeźwe myśli)
 Za górami, za lasami, za rzekami, gdzie blask krzyża na Hrobaczej Łące rozświetla widnokręgi, czyjąś strapiona dusza, u podnóża gór, czekała pomocnej ręki…

Jak to się zaczeło?

 Pierwsza grupa AA powstała w Kozach w 1993 roku. Jej głównym założycielem był wówczas Pan Antoni- trzeźwy alkoholik z uprawnieniami terapeuty, który wziął pod swoje skrzydła wielu ludzi borykających się z nałogiem, bezsilnych, chcących dążyć do wyzwolenia z choroby. Pan Antoni niedawno odwiedził koziańską wspólnotę, jego przemówienie
o początkach istnienia grupy, a także o własnym życiu, drodze do trzeźwości i doskonaleniu swojego
ducha, było dla zebranych niesamowitym przeżyciem, jednocześnie siłą i nadzieją, że można, że warto podążać drogą trzeźwości zawierzając życie Bogu „ jakakolwiek go pojmujemy”( „12 kroków i 12 tradycji”).    Mimo wielu lat trzeźwości Pan Antoni wciąż pracuje nad sobą, wielokrotnie podkreślał: „ Pokora , pokora i jeszcze raz pokora. Jeżeli nie widzicie jej u mnie, szukajcie jej w sobie”. Tym przesłaniem zakończył swoją wzruszającą wypowiedź dodając jeszcze: „ Pan Bóg daje nam tyle, ile jesteśmy wstanie udźwignąć jednego dnia”.
 Ale co było dalej ze wspólnotą? Niestety na skutek problemów działalność wspólnoty została zawieszona aż do roku 2011, gdzie na podwalinach wcześniejszych doświadczeń została reaktywowana  grupa Pokój, a po roku powstała  właśnie wspólnota „Bez Nazwy”, między innymi dzięki jednemu z obecnych członków- Robertowi,  licząca dziś kilkadziesiąt osób, zarówno kobiet, jak i mężczyzn spotykających się na otwartych spotkaniach, dzieląc się swoim doświadczeniem.
  Na spotkanie może przyjść każdy. Jedynym warunkiem uczestnictwa w grupie jest chęć zaprzestania picia. Udział w mitingach nie jest dla każdego łatwą decyzją. Tu nikt nie postawi nikomu diagnozy, czy dana osoba jest uzależniona czy nie. Taka decyzja należy do nas samych. Jednakże każdy w grupie „Bez Nazwy” nie zostanie sam ze swoim problemem, ze swoją chorobą, wspólnota jest, była i będzie wsparciem dla każdego potrzebującego pomocy.

Skąd pomysł na AA?

 Mówiąc o grupie „ Bez Nazwy”, warto wspomnieć jak rozpoczął się ruch Anonimowych Alkoholików na świecie. Otóż…za oceanem, daleko od wioski Kozy, tam gdzie wzrok nasz nie sięga, powstała Wielka Księga. A cóż to? A kto to wpędził to w ruch?  „Najpierw- powoli- jak żółw- ociężale, Ruszyła  maszyna – po szynach – ospale, Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem, i kręci się, kręci koło za kołem, I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej, A dokąd? A dokąd? Na Wprost!”-Kierunek Trzeźwość!. To metaforyczne porównanie do wiersza Tuwima jest tylko poetyckim nawiązaniem do początków ruchu AA, który zrodził się w Stanach Zjednoczonych w 1935 roku za sprawą dwóch alkoholików z Ohio- maklera giełdowego Billa W. i chirurga dr Boba S. Podczas częstych spotkań ze sobą wiele rozmawiali o swoim uzależnieniu. Jednomyślne stwierdzili, że wspólne wymienianie się własnymi doświadczeniami, rozmowy pomagają im zrozumieć swoją chorobę- zaprzestali sięgania po alkohol. Wkrótce dołączyli do nich inni, zmagający się z uzależnieniem. Przytoczona z wiersza „maszyna” ruszyła…
 W 1939 roku mężczyźni spisali swe obserwacje w książce „Anonimowi Alkoholicy”, zwanej właśnie, jak wspomniano powyżej- Wielką Księgą.
 Owa Księga stała się podstawowym tekstem dla kręgu AA i pomaga, poprzez program w niej zawarty,  w zdrowieniu z choroby alkoholowej.

Podnieść się z dna…

  Alkoholizm to choroba, śmiertelna choroba, która często zaczyna się niewinne…
„ Niezrównoważenie i kruchość psychiczna alkoholika sprawiają, że od targających nim konfliktów wewnętrznych próbuje uciec za pomocą picia; ponieważ życie go przerasta[…] Ale alkohol niczego nie pomaga tworzyć ani nie dodaje sił; kradnie nam czas, odbiera rozum, pustoszy naszą duszę; wyczerpuje nas i zabija…” ( „24 godziny”).
 Jednak istnieje szansa!

Wybieram nowe życie, wybieram trzeźwość!

 Kilku członków grupy „ Bez Nazwy” podzieliło się z nami swoim kawałkiem życia, swoją drogą od dna
do godności, jaką daje wybór trzeźwienia:
  „ W AA ujęło mnie, że nikt nikomu nie może nic nakazać. Aby wstąpić do wspólnoty potrzebny jest tylko jeden warunek- chęć zaprzestania picia. Nie przysięgamy abstynencji do końca życia, pamiętając, że jest to choroba. Nie pijemy tylko jeden dzień- dziś! Przyszedłem do wspólnoty 15 lat temu i stosując tą zasadę jestem już 15 lat trzeźwy.
Odzyskałem rodzinę, bezpieczeństwo materialne, wolność, ale najwięcej radości przynosi mi możliwość pomagania innym…”- mówi jeden z członków wspólnoty.

Wojtek

 Wojtek AA stwierdza otwarcie: „ Po wielu latach poradzenia sobie samemu- poddałem się. dzięki przyjacielowi trafiłem na miting do Grupy „ Bez Nazwy”,  i tak od prawie 6 lat jestem jej członkiem.
Przez 2 lata byłem rzecznikiem grupy, gdzie dumnie pełniłem obowiązki. W tej chwili nie wyobrażam sobie życia bez przyjaciół z AA. Są dla mnie jak najbliższa rodzina, dzięki nim i całej wspólnocie prowadzę normalne, trzeźwe życie… Dziś otwarcie mówimy, że nasza choroba jest groźna i śmiertelna oraz, że ma ona ujemny wpływ na nasze codzienne życie. Wiemy też, że chorobę tą można skutecznie powstrzymać. Alkoholizm jest chorobą nieuleczalną, ale nie beznadziejną. Jak ją „oswoić” dowiesz się będąc z nami. „Starzy” członkowie Wspólnoty AA mówią: „Przyprowadź na miting ciało- rozum przyjdzie później”[… ] Tylko Ty sam możesz określić, czy program Anonimowych Alkoholików jest sensowny i czy może on pomóc także Tobie. Decyzję musisz podjąć sam- nikt z AA nie podejmie ją za Ciebie. Aby się przekonać przyjdź na nasze spotkanie. Zrezygnować możesz w każdej chwili…” – Zachęca, ale nie zmusza Wojtek AA.

Marcin

 Kolejnym doświadczeniem podzielił się Marcin :” Gdyby nie AA, to by mnie tu nie było. Dzięki wspólnocie znalazłem cel w życiu, podparty wiarą i nadzieją zacząłem dostrzegać światełko w ciemnościach mroku codziennego. Mam na imię Marcin i jestem Alkoholikiem i Narkomanem. Z moim życiem nie radziłem sobie najlepiej. Każda decyzja była podparta podtekstem napicia się lub sięgnięcia po narkotyki, ponieważ bałem się konsekwencji swoich decyzji. Najlepiej było oddać ją komuś innemu. ” Lekkie” życie – tak mi się zdawało, wyśmiewanie, krytykowanie innych szło mi najlepiej. To oni podejmowali za mnie decyzje, a ja chowałem się za używkami.  Dziś już nie chcę tak żyć. staram się uczestniczyć w tym co jest wokół mnie na trzeźwo i akceptować życie takim, jakie jest. Jestem wdzięczny za moje nowe istnienie i staram się pomagać innym ludziom podobnym do mnie bazując na własnym doświadczeniu”.

Sławek

 Sumienne i szczere wyznanie daje nam również Sławek AA : „ Jestem alkoholikiem. Niespełna od dwóch lat jestem trzeźwy. Dawniej wydawało mi się, że piję tyle, co wszyscy. Od 18- stego roku życia zaczęła się moja „przygoda” z alkoholem i trwała 22 lata[…] Moje picie cały czas się pogłębiało, piłem coraz więcej i coraz częściej. Oczywiście nie widziałem w tym problemu. Twierdziłem, że wystarczy tylko troszkę silnej woli i w każdym momencie mogę przestać. Myliłem się, wytrzymałem zaledwie 30 dni, a potem skutecznie to nadrobiłem. Gdy przyjaciel zwrócili mi uwagę, że nadużywam alkoholu, zacząłem pić w samotności. Efektem tego było pogarszanie się mojego stanu zdrowia. Lekarze zdecydowanie zabronili mi picia alkoholu do końca życia. Był to dla mnie cios, bo jakże alkohol może mi zaszkodzić skoro jest przecież lekarstwem na wszystko. Moje chore myślenie było zgubne i pogłębiało chorobę. Zanim trafiłem na spotkanie AA w Kozach piłem, aż osiągnąłem przysłowiowe dno. Trafiłem na detox, ale zaraz po wyjściu kupiłem alkohol[…]
 Od drugiego spotkania we wspólnocie AA w Kozach jestem trzeźwy. Grupa AA „ Bez Nazwy” sprawiła, że wróciłem na właściwe tory. Wspaniali ludzie, których tu spotkałem, zapalili we mnie iskrę nadziei […] Dziś mam ogromną radość, że mogę być jej członkiem, że swoim doświadczeniem dzielę się z nowicjuszami. Grupa „Bez Nazwy” dała mi szansę na nowe życie i nowe szczęście. Jestem wdzięczny za
Wspólnotę AA, za zaufanie, którym mnie obdarzono. Obecnie jestem rzecznikiem grupy i staram się nieść posłanie alkoholikom, którzy jeszcze cierpią…”

Ania

 Nowicjuszka wspólnoty dodaje od siebie: „ Mam na imię Ania i jestem alkoholiczką. Swoje pierwsze kroki na drodze powrotu do zdrowia i we wspólnocie „ Bez Nazwy” postawiłam niespełna pół roku temu, a zatem kilka słów okiem kobiety…
 Dopiero w momencie, kiedy bezwarunkowo i z głębi serca przyznałam się do tego, że jestem uzależniona przed sobą, Bogiem i drugim człowiekiem, znalazłam się tu, gdzie jestem. Teraz wiem, że tu mam być i wiodę życie, które na chwile obecną pochwalam. Alkoholizm to podstępna choroba, która uparcie wmawia człowiekowi, że na nią nie choruje. Jednak pomimo, że jest to choroba śmiertelna, można ją zatrzymać dzień po dniu. Warto- ponieważ trzeźwość daje godność, szczęście będące wynikiem właściwego postępowania, pozwala odzyskać zdrowie fizyczne, psychiczne i duchowe. To cenny stan, który osiągam dzięki uczestnictwu w Grupie i podążam drogą, którą wspólnota obrała lata temu i to działa!
 Dla mnie, jako kobiety, przyznanie się do alkoholizmu wiązało się z poczuciem wstydu, często traktowane jest także jako niepowodzenie w roli opiekunki ogniska domowego..
 Piłam w ukryciu, nie robiłam awantur na imprezach, jednak małe ilości alkoholu przestawały robić na mnie wrażenia, zatem sukcesywnie zwiększałam dawkę aż do momentu, kiedy alkohol stał się toksyczny zarówno dla mojego zdrowia jak i relacji z rodziną […] Ogarnięta poczuciem winy nie szukałam pomocy, którą oferowali mi bliscy […] Pojawiały się coraz bardziej skrajne emocje i próby radzenia sobie z rzeczywistością na własną rękę[…] Dziś wiem, że alkoholizm to demokratyczna choroba, a statut społeczny i zawodowy nie gwarantuje zdrowia. Otrzymałam nowe życie, dzięki pomocnej dłoni jednego z uczestników Wspólnoty AA. Wiem już, że sukces w życiu to suma błędów wykorzystywanych w odpowiedni sposób. Zatem jestem dumnym członkiem AA, a obdarzona zaufaniem grupy „ Bez Nazwy” staram się dzielić tym, co dostaję i nieść posłanie innym cierpiącym jeszcze alkoholikom”

Aby nie bać się postawić pierwszego kroku

Uczestnictwo w grupie AA jest całkowicie dobrowolne i bezpłatne. Nie pobiera się tu żadnych składek. Warto podkreślić, że nie jest to żadna organizacja religijna, nie ma powiązań z żadnym wyznaniem ani kościołem. To miejsce dla ludzi z problemem alkoholowym bez względu na płeć, wyznanie czy poglądy. „ Zaczynamy rozumieć, że tylko bezwarunkowa kapitulacja umożliwia nam podjęcie pierwszych kroków w kierunku wyzwolenia i odzyskania siły. Przyznanie się do bezsilności okazuje się fundamentem, na którym można budować szczęśliwe i wartościowe życie” ( „12 kroków i 12 tradycji”)
 Na zakończenie pozwolę sobie przywołać kolejny raz słowa Pana Antoniego- założyciela Wspólnoty AA w Kozach: „Godzę się z tym, czego nie mogę zmienić”. Jest to fragment modlitwy o pogodę ducha, którą pragnę uwieńczyć powyższy artykuł:
  „Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić i mądrości, abym rozróżniał jedno od drugiego”
(Basia- alkoholiczka ze wspólnoty AA „ Bez Nazwy”)
 „ Przed każdym z nas jest długa droga, aby do siebie nas zawiodła.
Czasem rozmowa z drugą osobą, pozwala nam na bycie sobą…
Spotkajmy się w rozmowie, jest tyle miejsca w słowie…”