Pusty dom

Jestem alkoholiczką trzeźwą od 13 miesięcy. Po życiowej traumie alkoholowej trwającej 9 lat, chorobach, szpitalach, terapiach, wizytach u psychiatrów, syndromie pustego domu, którego doświadczyłam po wyjeździe moich dzieci na studia, zostałam sama. Czułam się niepotrzebna, zostawiona sama sobie, bez perspektyw na lepsze jutro a moja butelka z dnia na dzień stawała się coraz większa.

Zrządzeniem losu na mojej drodze stanęło AA. Znalazłam je w sposób książkowy. Udałam się na ulicę Gazowniczą w Bielsku-Białej i od bardzo miłej pani otrzymałam ulotkę z adresami meetingów, które odbywają się w całym powiecie bielskim. I tak trafiłam do Kóz, do GrupyAA „Bez Nazwy”. Wyobrażenie o ludziach, których mogłam tam spotkać było najgorsze. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam wspaniałe, uśmiechnięte osoby.

Łączą mnie z nimi bardzo bliskie kontakty, nawiązałam również przyjaźnie. Zostałam przyjęta jak „swoja”. Na spotkaniach, na które uczęszczam regularnie jestem wysłuchana, zrozumiana a co najważniejsze nikt mnie nie ocenia. Mogę podzielić się swoimi rozterkami problemami.

„Tak po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój… nagle ptaki budzą się…” Tak i ja jestem tym ptakiem, który się teraz obudził. Rozwijam się, spełniam, mam hobby, podjęłam pracę. Jestem wolna od nałogu dzięki moim najbliższym, którzy o mnie walczyli. Mogę teraz żyć, kochać, ale muszę uważać na zagrożenia, które mogą pojawić się nagle.

Ale teraz mam przyjaciół w AA, rodzinę, mój dom nie jest szary, ponury- to mnie uskrzydla. Jestem trzeźwa i to jest najważniejsze!